czwartek, 21 marca 2013

Oaza Siwa

Szali wyludnione miasto
Oaza Siwa to miejsce wysunięte najbardziej na północno- zachodni kraniec Egiptu na terenie Pustyni Libijskiej. My ze znajomymi wybraliśmy się tutaj prosto z Hurghady. Dojazd był banalny, bo jeżdżą stamtąd autobusy rejsowe. Niestety nie bezpośrednio ( a przynajmniej nam się nie udało dostać tam bezpośrednio) a to oznacza zawsze trochę komplikacji co w naszym przypadku skutkowało wynajęciem na ok.350km taksówki, gdyż ostatni autobus do oazy odjechał ok.30 minut przed nami. Podróż ta była dość zabawna, bo, kierowca nie mówił po angielsku a my nie mówiliśmy po arabsku. Czasami zastanawialiśmy się gdzie na koniec dojedziemy, ale....udało się! Siwa została przez nas zdobyta. Potem dowiedzieliśmy się, że mieliśmy szczęście, bo oaza ta nie jest za bardzo chętna do wpuszczania dużej ilości turystów. Maksymalnie 150 osób dziennie może ją odwiedzić. Na jej terenie jest bardzo bezpiecznie, 
Widok na sad daktylowy ze szczytu Szali w Oazie Siwa
 ale....wszystkich odwiedzających to miejsce obowiązują zasady odpowiedniego ubierania się. Panowie i Panie nie mogą chodzić w krótkich szortach, ani mieć odkrytych ramion. Panie nie mogą również mieć dekoltów ani spódnic o dość kontrowersyjnej długości do jakiej  zaliczane jest mini. Efektem tych dla nas restrykcyjnych zasad był fakt, iż panie nie mogły w europejskich kostiumach kąpielowych zanurzyć się w najsłynniejszym źródle tego miejsca czyli Ajn al- Hammam znanego pod bardziej swojską nazwą jak dla nas czyli Łaźni Kleopatry. Woda jest tu niezwykłego koloru-głębokiej zieleni, a to za sprawą 
Źródło Ajn al-Hammam czyli Łaźnia Kleopatry-Oaza Siwa
porosłej w niej ogromnej ilości mchu i alg. Nasz egipski przewodnik wynajęty już na miejscu w oazie uprzejmie, ale stanowczo powiedział ,,haram" w momencie, kiedy panie pragnęły ochoczo ochłodzić się w zimnej wodzie tego źródła. Skończyło się na kąpieli w męskim gronie a panie moczyły stopy siedząc na kamiennym brzegu źródła i robiąc za fotoreporterów. Wniosek zatem jest taki, iż nie jest to miejsce dla typowych turystów uwielbiających urlop z wszelkimi wygodami pięciogwiazdkowego hotelu takiego jak np.http://www.slonecznewakacje.eu/#oferta/10b3v820. Odwiedzenie tego miejsca polecamy raczej podróżnikom chcącym odwiedzić zdecydowanie mniej oblegane miejsca na turystycznym szlaku Egiptu. Nas
Jedno z wielu słonych jezior na terenie Oazy Siwa
zauroczyły niezliczone ilości słonych jezior, które są pozostałością po obecności na tych terenach.....Morza Śródziemnego! Tak kilkanaście milionów lat temu nie było tutaj Pustyni Libijskiej a właśnie fale ww morza. Obecnie teren ten jest zasobny w duże ilości pitnej wody znajdującej się w ogromnej ilości źródłach znajdujących się na terenie tej oazy. Dzięki temu miejsce to znane jest z uprawy daktyli i oliwek. Zbiorami tymi zajmują się robotnicy, którzy do 40-go roku życia przymusowo podlegają celibatowi!!!  Również stąd pochodzi słynna na cały Egipt woda źródlana Siwa, którą można kupić w niektórych sklepach nawet w
Szali zniszczone w 1926r.
 Hurghadzie. 
Szali to ufortyfikowane miasto, którego ruiny królują nad oazą. Powstało one w 1203 roku a w 1926 przestało istnieć ze względu na trzy dniowe ulewne deszcze, które rozmyły domy wybudowane ze słonego błota. Obecnie jest to miejsce wykorzystywane przez dzieci do zabaw oraz przez podróżników do robienia przepięknych zdjęć. Samo słowo Szali w języku berberyjskim jakim posługują się mieszkańcy tej oazy oznacza miasto. Trzeba przyznać, iż chociaż nam się wydaje, że jest to miejsce zapomniane przez wszystkich, bo jest tu dziwnie spokojnie, to jednak tak nie jest. Oazę Siwa zamieszkuje ok. 10000 ludzi. Rolnictwo tutaj rozkwita dzięki ogromnym zasobom wody pitnej. Mieszkańcy czerpią zyski ze sprzedaży oliwek i daktyli oraz wody, której
Współczesna ulica miasta Szali na której bawią się dzieci.
 przypisywane są różne zdrowotne właściwości. Kobiety zajmują się hafciarstwem dość charakterystycznym dla tego regionu z upodobaniem wykorzystując geometryczne wzory w kolorze zielony, żółtym i pomarańczowym. Jeszcze nie tak dawno najcenniejszym metalem na terenie tej oazy nie było złoto, a....srebro! Panie w dużych ilościach nosiły srebrne bransolety, wisiory i pierścienie co miało pokazać ich status finansowy. Mieszkańcy tej oazy żyją w pewnego rodzaju enklawie, która nie chciałaby zbyt szybkich zmian. Stąd pewnego rodzaju ograniczenia z przekraczaniem bram wjazdowych do oazy. Jednak mieszkańcy są bardzo życzliwie nastawienie do przybyszy. Zakupy jak dla nas były tutaj ogromną przyjemnością, bo nikt nas nie zaczepiła i nie namawiał do konieczności zakupu 17-tego papirusu czy 12-tej piramidy albo chociaż zakładki do książki z staroegipskimi hieroglifami. Tu jest jakby bardziej spokojniej. A co najczęściej jest przez mieszkańców reklamowane? Cafe Internet :-) Kontakt z bliskim zatem zapewniony!